W pradawnych czasach bogowie ukryli przed ludźmi pod ziemią różnorakie skarby. Diamenty, złoto, ropę, gaz i węgiel - czarnym złotem zwany. Skarb to wyjątkowy gdyż ludziom do życia niezbędny. Dlatego cenniejszy od innych.
Chytrzy bogowie, skarby przed ludźmi skrywając, ochronę przed nimi magiczną ustawili. Wszelkiego rodzaju typy spod ciemnej gwiazdy, złe licha, gnomy i inne paskudy złośliwe i groźne węgielnych artefaktów strzegą. Śmiałkowie, którzy odważyli się zejść do podziemia i wrócić im się udało, niesamowite historie opowiadali. O straszydłach jakie pokonać trzeba aby ludziom ten kamień czarny, który ciepłem czaruje spod ziemi wydobyć.
Węgiel być musi aby w zimowe wieczory przy ciepłym piecu można było przysiąść, fajkę zakurzyć, dziatwie o krasnoludkach pobajdurzyć czy dziecinę do snu ukołysać. Tak więc każdy, kto odwagę w sercu miał, zbierał sobie podobnych i ruszał śmiało pod ziemię. Wyprawy to były niezwykłe, pełne niebezpieczeństw, nie tylko z przyczyny złych istot czających się w ciemnych zakamarkach. Ziemia także nie lubi gdy się jej spokój zakłóca i po brzuchu ją smyra. Tak i na nią sposób trzeba było znaleźć. Przebłagać aby cierpliwa była i nie złościła zbyt często.
Zbyt dużo gwarków życie traciło, takoż postanowili, że ochrona równie mocna jak złe podziemne im potrzebna. Rychło uradzili, że skoro tak głęboko pod ziemią drążą, tylko ktoś z najwyższych wyżyn niebiańskich moc odpowiednią może posiadać. Górnicza brać zaprosiła zatem do swego grona niewiastę cudnej urody i z Panem Bogiem w dobrej komitywie żyjącą. O patronat św. Barbarę poprosili. Panna to była nie dość, że święta to i niezwykle urodziwa. A na dodatek odważna się okazała i pracowita nad podziw.
Śliczna Barbara do górników zeszła, rękawy zakasała i równo z nimi do ciężkiej roboty się zabrała. Wredoty podziemne do porządku przywoływać musiała i pilnować na każdym kroku, gdyż naród to szacunku do pracy nie mający za grosz a i moresu nie znający za nic. Negocjacje z Matką Ziemią też niezbędne się okazały. Łagodnie do niej Basia przemawia aby ta much w nosie nie miała i metanem nie pluła na prawo i lewo.
Święta Barbara dzielnie stawiała czoła trudom i robiła co mogła aby górnicy w spokoju pracować mogli. Tak się z górniczą bracią zżyła, że ją Barbórką zwać zaczęli i specjalnym świętem uhonorowali.
A, że damą, jakby nie było, nasza Basia była to nijak w ten dzień świąteczny w usmolonej koszuli i portkach parcianych przed nią stanąć. Wstyd. I znów radzić trzeba było dzielnym górnikom. Tym razem o strojach.
4 grudnia Barbarę na mszę zaprosili. Tak się chłopaki wyrychtowały, że nie poznała ich Basieńka i dech jej zaparło z zachwytu. Wyszorowani do białości, w paradne mundury ze złotymi guzikami wystrojeni w szeregu przed nią stanęli, pierś dumnie prężąc. Na głowach czapki z pióropuszami i peleryny na plecach. Hymn górniczy św. Barbarze odśpiewali i razem z rodzinami do karczmy na biesiadę podążyli.
I tak już w tradycję się wpisało, że każdego roku, 4 grudnia chłopcy z podziemia stroją się w galowe mundury i przed św. Barbarą paradują. Szykowni, przystojni, wyprostowani. A ona im się przygląda i dumna myśli sobie, jakie to fajne chłopaki te nasze górniki. Jak malowane...i pewnie trochę jej żal, że taką świętą już na zawsze być musi...
Nam też podobają się dzielni górnicy dlatego chętnie zadbamy aby każdy mógł nowym strojem w to szczególne święto zabłysnąć. A jako, że górnik w pełnej gali musi mieć odpowiednią oprawę to i jego bliscy odświętnie ubrać się w ten dzień zobowiązani są. I tego zadania także chętnie się podejmiemy, szyjąc na miarę mundur górniczy.
Jola Przebinda zaprasza górników do Pracowni Krawieckiej w Krakowie!
Jeśli interesuje Cię przygotowanie munduru górniczego szytego na miarę albo krawieckie poprawki lub przeróbki munduru, który już masz - napisz do nas lub zadzwoń.
Dołącz do nas także na portalu Facebook gdzie publikujemy informacje o świecie mody jak i o nowościach w naszej ofercie.